wtorek, 7 kwietnia 2015

Prolog - "Przystanek"

Był 21 marca.
Chyba. 
W sumie to nie istotne. Dzień jak co dzień, kolejny nudny poranek i ta sama rutyna. Podobno pierwszy dzień wiosny, ale widok za oknem tego nie zapowiadał. "Chyba pierwszy dzień jesieni" pomyślałam... 
Kolejny nudny poniedziałek. Kolejny nudny dzień szkoły. Kolejny dzień nauki sensownych i bezsensownych rzeczy. Westchnęłam. Wstałam, ogarnęłam się, stanęłam na wadze, zapisałam wynik, ubrałam się, spakowałam książki. Przeszłam do kuchni, włączyłam radio i zjadłam jakieś pożywne śniadanko. Wzięłam moje ukochane słuchawki i wyszłam. Nigdzie się bez nich nie ruszam. Trzy moje nieodłączne rzeczy - telefon, portfel z dokumentami i jakimiś drobniakami, no i słuchawki. W sumie były one moją cechą rozpoznawczą. 
Akurat wyszłam z mieszkania i deszcz lunął niczym z wodospadu. "No pięknie" powiedziałam do siebie. "Raz dwa bo się spóźnię..." Włączyłam odtwarzacz muzyki i oczywiście piosenkę mój hit ostatnich dni - "You Need Me, I Don't Need You" Eda Sheerana. Mój kochany. Najukochańszy. Moja jedna jedyna miłość. Innej chyba nigdy nie zaznam. Nadal jestem pod wrażeniem tego koncertu w Warszawie. To był zdecydowanie najlepszy dzień mojego życia. 
Pobiegłam na przystanek tak szybko jak się dało, ale i tak oberwałam. Zanim tam dotarłam byłam całkowicie mokra. Na przystanku jak zwykle żadnej żywej duszy. Kolejna piosenka na mojej liście to "Take It Back" - kolejny genialny utwór. Nawet w pogodny dzień trudno spotkać tutaj kogokolwiek. Takie uroki wsi. Mimo iż to pierwsza w kolejności po wyjeździe z miasta, można by rzecz takie przedmieście bo nawet kilka bloków tutaj jest, ale... szkoda gadać. 
I stałam tam tak prawie cała mokra, chociaż tyle, że schowałam się pod daszkiem. Nagle ktoś przyszedł. Rzuciłam okiem - jakiś chłopak mniej więcej mojego wzrostu, może troszkę wyższy, miał na głowie słuchawki, na sobie jakąś bluzę z kapturem i zwykłe dżinsy. Też był przemoczony i wyglądał na delikatnie zdezorientowanego. Zmierzyłam go wzrokiem i uśmiechnęłam się delikatnie. Nie wiem jakim cudem, ale w tym samym momencie on spojrzał na mnie. Złapaliśmy kontakt wzrokowy. Mieszkam tutaj 8 lat i pierwszy raz widzę tego człowieka na oczy. Pomyślałam, że to ciekawe, ale w sumie - co mnie to obchodzi? "Take It Back" powoli się kończyło więc odblokowałam telefon by wybrać kolejną piosenkę i w tym momencie poczułam, że ktoś kładzie mi rękę na ramieniu. To był on. Chyba chciał do mnie zagadać. O matko, tylko nie to. Czyżby szykowała się jakaś nudna pogawędka? Gdzie ten autobus?!...
- Yyy, cześć. Masz chwilkę? - zaczął - Michał jestem.
- No cześć, pewnie że tak. - odpowiedziałam z uśmiechem, starając się żeby nie wyglądał na zbytnio wymuszony. - Weronika. - przedstawiłam się.
- Fatalna dziś pogoda, nie? - powiedział spoglądając przed siebie. - W ogóle nie zachęcająca do wychodzenia z domu. Ale kiedyś trzeba.
- No tak, ale niestety obowiązki szkolne wzywają, Ciebie pewnie też. - kontynuowałam.
- Eee, nie... Zauważyłem, że ktoś stoi na przystanku więc się zebrałem i wyszedłem. Chciałem się z kimś zapoznać bo jestem tu nowy, tydzień temu się przeprowadziłem. 
- O, proszę. - odpowiedziałam już ze szczerym zainteresowaniem. Wydawał się na całkiem miłego chłopaka. - I akurat ja się przytrafiłam? - zaśmiałam się.
- Nie... - uśmiechnął się. - Po prostu widziałem jak ktoś samotnie stoi na przystanku i stwierdziłem, że może będzie chętny na zawarcie nowej znajomości i opowie mi coś o tej pięknej okolicy. 
W tym momencie ujrzałam zbliżający się autobus. Cholera! Teraz?! Tak ciekawie się zapowiadało...
- O rany... Mój autobus... - zauważyłam z westchnięciem. - Będę się zbierać.
- Jutro też będziesz tu czekać? - zapytał z wyczuwalną nadzieją w głosie.
- Jeśli dożyje, to tak.
- Okej, to przyjdź 10 minut wcześniej, żebyśmy mogli sobie pogadać. 
- Jeśli nie masz nic przeciwko będę nawet 20 minut wcześniej! - rzuciłam na pożegnanie.
On tylko się uśmiechnął, pokazał kciuka na znak, że się zgadza i pomachał mi przez szybę. Westchnęłam i usiadłam.
Ed zaczynał śpiewać "Give Me Love" a ja głupia nie mogłam przestać myśleć o Michale.
Co mi odbiło? 

----------------

Nie wiem czy jestem dobra w pisaniu, to się okaże, ale mam nadzieję że zachęciłam chociaż jedną osobę do przeczytania i jeśli ktoś dotarł do końca, mam nadzieję że się nie zanudził :)
Komentujcie i czekajcie na kolejne rozdziały :) 

2 komentarze:

  1. Masz talent do pisania :) Szczerze to zwykle nie czytam takich blogów, ale Twój naprawdę mi się spodobał :) Zapisuję w ulubionych i na pewno będę tu częściej wpadać :) Czekam na kolejne wpisy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! :) Podoba mi się strasznie :3 dodaje do obs :)
    Zapraszam na mojego bloga http://artstyledesignn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń